FANPEJDŻ FEJSBUK

Ruszył fanpejdż na fejsbuk, tam będą teraz rzeczy, zapraszam:

https://www.facebook.com/Blogeryk-2282353602030632/

W tym miejscu również czasami pojawiać się będą wpisy lub nie-wypisy (tylko np.: zdjęcia), ale nie jestem w stanie tego zagwarantować. Życie to ciągłe pasmo zaskoczeń i niespodziewanych zwrotów akcji, których przebieg zna tylko fortuna. Głupcem byłbym zatem, gdybym obiecał, że stanie się coś o czym nie mogę mieć najmniejszego pojęcia. Bo jestem Erykiem, a nie Fortuną. Proszę spojrzeć na nazwę to Blogeryk, nie Blogfortuna.

Hawaje to wakacje, pozdrawiam

Dzisiaj jestem wesoły

Dzisiaj jestem wesoły! Dzień w którym jestem smutny z poprzedniego wpisu to ten sam dzień co dzisiaj kiedy jestem wesoły, po prostu zmienił mi się nastrój. Czasami tak jest, że coś się wydarzy i wtedy stajemy się smutni albo weseli. W moim przypadku było natomiast zupełnie inaczej, gdyż nic się nie stało, po prostu – zacząłem być wesoły. Radość nie rozwiąże moich sesyjnych zmartwień, nie pomoże w żaden sposób, ale to nie sprawia, że ulatuje. Wręcz przeciwnie! Zostaje i daje jakieś takie dziwne, osobliwe uczucie niebycia zobowiązanym. Lubię nie być zobowiązany, bo czuję się wtedy niezobowiązany, a to milsze niż zjedzenie dobrych lodów.

Hawaje to wakacje, pozdrawiam

Dzisiaj jestem smutny

Dzisiaj jestem smutny, bo idzie sesja. Należy się na nią uczyć. A ja strasznie nie lubię się uczyć. Kiedyś będę duży (mam na myśli dojrzałość, bo nie chciałbym wyglądać jak kulturysta, już mi przeszło), polubię naukę i będę wykształconą osobą, ale myślę sobie, że mam na to jeszcze dużo czasu. Ale przecież, tak naprawdę to nie. Nie mam już czasu. I zastanawiam się dlaczego jeszcze nie czuję w głowie, że najwyższy czas na naukę i na to by coś w życiu zacząć osiągać. Coś znaczyć. Wciąż nie potrafię mieć ochoty na naukę i mam nieodpartą, chęć na… nie-naukę. Nie wiem czemu. Jakaś taka wada czy brak czegoś. Z tego właśnie powodu jestem smutny.

Hawaje to wakacje, pozdrawiam.

Narodziny boga

Mimo dowodowego imienia Eryk, które w dniu moich narodzin ojciec pospiesznie i niezbyt dbale wpisał w urzędzie stanu cywilnego, to właśnie „Eros” jest desygnatem, z którym ludzie zwykli utożsamiać moje jestestwo.  Bóg miłości i namiętności seksualnej, o ile w ogóle istniał (bo potwierdzić tego ani nie potrafię, ani nie mam ochoty), zapewne nie spodziewał się, że w przyszłości jego nierodzonym, ale co ważne i pragnę zaznaczyć ze szczególną namiętnością, GODNYM potomkiem zostanie właśnie prosty chłopak z Murowanej Gośliny.

A to heca.

Hawaje to wakacje, pozdrawiam